Sezon na egzotyczne podróże trwa, a największym zainteresowaniem cieszą się dwa kierunki azjatyckie. Jeden, bo położony jest stosunkowo niedaleko Polski, drugi, bo czas pandemii i restrykcyjnych zasad wjazdu pozostawił już za sobą.
Bliski Wschód i daleka Azja w czołówce rankingu
Jednym z czynników, które decydują o rosnącej popularności Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jest duża dostępność tego kierunku. W tym roku można tam polecieć bezpośrednio z czterech polskich lotnisk. Poza Warszawą są to Kraków, Katowice, a od niedawna także Poznań. Nie bez znaczenia jest tu również stosunkowo krótki lot w porównaniu z innymi dalekimi kierunkami, jak również duża rozpiętość cenowa oferty i wiele możliwości spędzania wolnego czasu
– mówi Dominik Miłowski, wiceprezes ds. produktu w Wakacje.pl.
Bezpośrednie loty zachętą do dalekich podróży
Azja, szczególnie daleka, od zawsze była popularna wśród klientów biur podróży. Z powodu pandemii stała się na wiele miesięcy niedostępna, bo region zamknął się jako jeden z pierwszych i otworzył jako jeden z ostatnich. Teraz, kiedy znów można tam swobodnie podróżować, klienci chętnie do niej powracają, na co touroperatorzy szybko reagują, rozbudowując ofertę. W tym roku bezpośrednio z Polski można polecieć nie tylko do Tajlandii, ale też do Wietnamu oraz na Sri Lankę
– wymienia Anna Podpora, head of product development w Wakacje.pl.
Coraz częściej z portów lokalnych, najlepiej w styczniu
Trend ten możemy tłumaczyć dwojako. Pierwsza połowa stycznia to co prawda szczyt sezonu w dalekich krajach, ale jednocześnie nieco mniej popularny okres na wyjazdy wśród Polaków. To czas po świętach Bożego Narodzenia i sylwestrze, ale jeszcze przed feriami zimowymi, wówczas łatwiej znaleźć atrakcyjną ofertę. Z kolei w drugiej połowie miesiąca rozpoczyna się przerwa szkolna w województwach mazowieckim i dolnośląskim, a także opolskim i zachodniopomorskim. To dość duże aglomeracje, których mieszkańcy mają odpowiednią siłę nabywczą
– wyjaśnia Dominik Miłowski.